Wielki, wielki, wielki smutek i żal...
Był tak ciepłym, serdecznym i otwartym człowiekiem...
Zawsze niezwykle elegancki. Zawsze uśmiechnięty.
Lubił nasze spotkania i my je lubiliśmy. Iluż to spotowiczów mogło garściami czerpać wiedzę o klasycznych mercedesach, przecież on wiedział wszystko i zawsze chętnie doradzał!
Był naszą skarbnicą wiedzy.
Nie mogę nie wspomnieć, że śp. Grzegorz Goszczyński był z nami na dwunastu spotach, które dzięki Jego obecności (zwłaszcza te pamiętne w zimie na barce) stały się doskonałym i niezapomnianym polem do dyskusji o mercedesach, o ich kaprysach i zachciankach, o szczegółach wyposażenia, różnicach między poszczególnymi modelami, a nawet egzemplarzami. Słuchało się tego przecież z otwartymi ustami. Bo chociaż wciąż wie się przecież bardzo, bardzo mało o tych autach, to chciało się uszczknąć z tej wiedzy coś dla siebie, coś zapamiętać, zatrzymać.
Nasz Grzegorz Goszczyński przyjechał do nas 8 sierpnia 2004 i to AMG Go do nas przywiózł w miejsce, które ledwie dwa miesiące wcześniej opatentowaliśmy. Grzegorz Goszczyński przyjechał do nas później na zlot w Pułtusku 17-19 września 2004. Ale przecież wtedy jeszcze Go nie znaliśmy. Poznaliśmy się bliżej dopiero pózniej, na regularnie odbywających się spotach, najlepiej chyba na barce, gdzie przecież siedzieliśmy i gawędzili godzinami. Ostatnio widzieliśmy się wszyscy razem 22 maja 2005 roku, gdy przyjechał swoim niezapomnianym w126 w wersji amerykańskiej. I znów gawędziliśmy, była to, jak łatwo się domyślić, gawęda o mercedesach.
A teraz żegnamy naszego starszego Kolegę.
I dziękujemy mu za to, że z nami był.
Adasiu - najszczersze wyrazy żalu.
Harald Kittel - melvis
_________________ ex: Mercedes-Benz 240 D, automatic, 1977, Silbergrün 861
|