Widzę, że napisać o samochodzie co najmniej wypada więc niniejszym to czynię
. Kiedy po raz pierwszy go poznałem był własnością mojego kolegi z pracy. Zawsze dbał o niego najlepiej jak tylko mógł. Po dwudziestu latach użytkowania ogarnęły go wątpliwości co do jedynej i słusznej drogi.......
Tak więc z powodu braku czasu i niechęci na inwestowanie dalszych funduszy kupił sobie młodsze i mniejsze auto, którym jeździ bez potrzeby brudzenia rąk i oglądania podwozia z nadzieją, że nic się nie wydarzyło. Przy próbach sprzedaży okazało się, że potencjalni kupujący byli najbardziej zainteresowani tym ile hak wytrzyma, co można do bagażnika włożyć i jak chodzi na oleju opałowym. Większość chciała go użytkować jako maszynę rolniczą, z czym nie mógł się pogodzić. Ponieważ samochód przez cały czas był na chodzie i naprawdę zadbany udzieliła mi się do niego sympatia i tak w 2005 roku zostałem jego właścicielem
.
Wyglądało wtedy tak:
Autko z zewnątrz było trochę skorodowane, zderzak tylny do wymiany, stukało zawieszenie, skrzynia wyła i przy dodawaniu gazu czuć było nieprzyjemne wibracje. Miał jednak wspomaganie, założony nowy akumulator, odpalał i dało się nim jechać. Z tego co przekazał mi poprzedni właściciel kupił Merca jako 10 letniego w 1985 roku od jakiejś osobistości w Białogardzie i używał go na taksówce. W tych latach rzadko kogo było stać na taki pojazd, więc wymagało to składki całej rodziny, ale jak widać na biednych nie trafiło J. W tym okresie przeszedł pierwszy gruntowny remont karoserii, która była cała malowana bez zmiany koloru oraz silnik. Jaki może mieć przebieg to auto trudno określić, tego już nikt nie wie. Wszystkie naprawy i remonty poprzedni właściciel prowadził w miarę możliwości zachowując stan oryginalny, jednak dostępność materiałów i ich ceny spowodowały, że nie zawsze można było sobie na to pozwolić. Z tego co widzę założono wspomaganie korzystając z części od 123, zamontowano pasy na tylnym siedzeniu oraz kilka dodatkowych przycisków. Przyciski jakoś udało się zdemontować lub zamaskować, reszta chyba zostanie szczególnie wspomaganie bo ciężko się od tego odzwyczaić i dobrze działa.
Jak zacząłem jeździć to cała przyjemność z jazdy psuło stulanie przedniej ławy tak więc wymieniłem wszystkie poduszki z przodu i tyłu. Zaraz padło sprzęgło więc przy okazji zamieniłem skrzynię biegów. Tak więc zrobiło się sympatycznie.......
Użytkując ten samochód doszedłem do wniosku, że mógłby być nawet ładny gdyby nie ta rdza, tak więc zafundowałem mu kosmetykę.
Przerejestrowując samochód na swoje nazwisko uzyskałem pozytywną opinię rzeczoznawcy i auto zostało wpisane do rejestru zabytków. Z każdym przejechanym kilometrem nabierałem szacunku do niego i do społeczności, która w samochodzie potrzebuje czegoś więcej niż tylko żeby jechał.
Zostaliśmy członkami Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Motoryzacji w Kołobrzegu i kilka razy spotykaliśmy się z innymi weteranami
.
Mieliśmy chęć wstąpić do klubu MB/8 , ale „niebezpieczna awaria” pokrzyżowała nasze plany i dalsza część historii w tamtym wątku.......
Zapraszam do kontaktu osoby zainteresowane tematem starych aut. Jeszcze chwila i będę miał możliwość odpowiedzi na PW.
Mogę pomóc przy zakupie nowych oryginalnych części taniej niż w ASO (znajomy prowadzi sklep) i kontaktach z rzeczoznawcą uprawnionym do wydawania opinii o zabytkach. Mam też kanał pod dachem.....